Jak Chiny podbiły światową fotowoltaikę?

Moc zainstalowana w światowej fotowoltaice  wzrosła trzynastokrotnie w ciągu ostatniej dekady. W tym samym okresie, dzięki intensywnemu rozwojowi technologicznemu, koszty pozyskania energii z paneli fotowoltaicznych spadły o blisko 77 procent. Jak to się stało, że produkcję paneli fotowoltaicznych zdominowały firmy z Chin? Dlaczego nalepka “made in China” na panelach solarnych z reguły oznacza wysoką jakość? Odpowiedzi udziela Mirosław Bieliński, prezes polskiej firmy Stilo Energy zakładającej mikroinstalacje fotowoltaiczne, który osobiście odwiedził fabryki wszystkich swoich dostawców w Chinach.

Według Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej (International Renewable Energy Agency, IRENA), w 2010 roku całkowita moc zainstalowana w fotowoltaicznych źródłach energii wynosiła 40 GW. Dziewięć lat później, w 2019 roku, wynosi ona już 580 GW. Dla porównania – 10 największych elektrowni świata ma moc zainstalowaną 103 GW.

Równie imponujący jest raportowany przez Agencję spadek kosztów uzyskania energii z fotowoltaiki. Jeszcze w 2010 roku wyprodukowanie jednej kilowatogodziny z tego źródła kosztowało 0,37 dolara, by w 2018 roku spaść do kosztu rzędu 0,085 dolara.

– Upowszechnienie fotowoltaiki w produkcji energii elektrycznej to proces niezwykle dynamiczny – komentuje Mirosław Bieliński, Prezes Stilo Energy, jednej z największych polskich firm fotowoltaicznych i jednego z 5 głównych operatorów programu „Mój prąd”.
– Po dziesięciu latach od debiutu pierwszego iPhone’a w 2007 roku, ponad 60% ludzi miało już smartfona. To dowód na to, że sensowne innowacje potrafią błyskawicznie podbijać świat. Fotowoltaika idzie obecnie podobną drogą. Zresztą, podobnie jak w przypadku smartfonów, ogromną rolę w tym procesie odgrywają chińskie fabryki. 

W 2019 roku, w rankingu największych producentów paneli fotowoltaicznych, pierwsze 4 miejsca zajęły firmy z Chin. Co więcej, w pierwszej dziesiątce producentów paneli jest aż 6 firm z Państwa Środka.


Duży rynek wewnętrzny = wysoka jakość i niska cena

– Chiny są największym producentem paneli fotowoltaicznych przede wszystkim dlatego, że są jednocześnie największym konsumentem na tym rynku – mówi Bieliński. – Ogromny popyt wewnętrzny i duża konkurencja spowodowały, że producenci chińscy pierwsi osiągnęli efekt skali w produkcji, pozwalający na znaczne podniesienie jakości i wysoką efektywność. Aby nadążyć z cyklami produkcyjnymi i za rozwojem technologicznym, fabryki w Chinach wymieniają linie produkcyjne co trzy lata. To, co w jednym roku jest nowinką, w kolejnym staje się standardem. Przykładem może być technologia “half cut” w prosty sposób poprawiająca efektywność i niezawodność paneli.  

Chiny konsumują ponad 60% produkowanych na świecie paneli fotowoltaicznych. Według prognoz firmy analitycznej Wood Mackenzie już w 2024 roku o ponad 100% kraj ten przegoni światową stawkę  i będzie mieć 2 raz więcej zainstalowanej mocy w fotowoltaice od zajmujących drugie miejsce Stanów Stanów Zjednoczonych.

Przy masowej produkcji Chinom udało się ograniczyć koszty zmienne, zatem nawet mimo kosztów transportu, produkty z Chin są konkurencyjne na całym świecie.

– W efekcie koszt transportu z Azji do Europy podnosi koszt paneli jedynie o około 5%, podczas gdy koszty produkcji są o kilkadziesiąt procent niższe niż np. w Europie – mówi Bieliński.

Jakość, którą akceptują nawet Japończycy

Efekt skali w produkcji ma przełożenie na jakość produkowanych przez chińskie fabryki paneli fotowoltaicznych. 
 Aby się przekonać o jakości produkowanych w Chinach paneli, trzeba zobaczyć tamtejsze fabryki z ich regulowaną temperaturą, nowoczesnymi cleanroomami, pracownikami w strojach ochronnych i organizacją pracy – komentuje Bieliński. – W takim reżimie produkcyjnym do hali nie przeciśnie się nawet najmniejszy pyłek, co ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa paneli. 
O jakości produkowanych w Chinach paneli przekonują się kolejne państwa, także te, gdzie produkcja od lat jest spora i kierowana na eskport np. do Europy. Świetnym przykładem jest Japonia, która od czasu katastrofy elektrowni jądrowej w Fukushimie w 2011 roku, zdecydowała się postawić na fotowoltaikę. Część z zainstalowanej w 2019 roku mocy w Japonii (ponad 6 GW) pracuje z wykorzystaniem chińskich paneli.


– Japonia to niezwykle wymagający rynek o ogromnych oczekiwaniach jakościowych. Chińczycy potrafią sprostać tym wymaganiom i, mimo różnic kulturowych i zaszłości historycznych, ich panele są w Japonii bardzo często wykorzystywane. Trudno o lepsze referencje – mówi Bieliński.

Państwo Środka dokłada do paneli
Szybki rozwój fotowoltaiki w Chinach nie miałby miejsca bez kapitału na inwestycje w linie produkcyjne i w innowacje.

– Nasze doświadczenie z wizyt w Chinach jest takie, że prawie za każdą liczącą się fabryką paneli stoi grupa kapitałowa o obrotach sięgających wielu miliardów dolarów. – mówi Bieliński. – Duże struktury i wsparcie kapitałowe dla badań i rozwoju ułatwiają skalowanie produkcji i szybkie pozyskiwanie innowacyjnych rozwiązań. 

Jednocześnie, chiński rząd intensywnie zasila sektor fotowoltaiki od strony popytowej. W samym tylko 2020 roku władze chińskie zamierzają przeznaczyć na subsydia ponad 200 milionów dolarów.

Na specjalne zamówienie firmy z Polski

Zdolności produkcyjne chińskich dostawców paneli fotowoltaicznych są ogromne. W przypadku polskich firm fotowoltaicznych niezwykle ważne jest, aby nawiązać współpracę z producentem, który nie dość, że jest w stanie zapewnić odpowiednią jakość i tempo prac, ale także dostosuje swój produkt do wymagań lokalnych.

– Panele, których używamy w Stilo Energy są produkowane w Chinach na nasze specjalne zamówienie, bowiem wykorzystujemy w instalacjach najnowszą technologię mikrofalowników i dbamy o każdy szczegół – mówi Bieliński. – Współpracujemy z producentami z czołówki, którzy mają udokumentowaną produkcję na poziomie minimum kilku milionów paneli rocznie.